"LITR ŁEZ"
PAMIĘTNIK AYI KITOU
ROZDZIAŁ II- 15 lat (1977-1978)-Choroba postępuje
Z angielskiego Study hall, czyli coś w rodzaju czasu na samodzielną naukę ucznia, bez pomocy nauczyciela.
Ciężko było pojąć znaczenie tego zdania. Oczywiście google przychodzi z pomocą. Z tego, co zrozumiałam, Aya ma duże przeskoki w nastroju. Jest wstanie momentalnie przeistoczyć łzy w śmiech. http://forum.wordreference.com/threads/because-the-crow-that-was-crying.1635008/
Przeszukałam cały internet. Znalazłam pamiętnika Ayi po włosku i indonezyjsku, ale nadal nie mam pojęcia co to „yamato" i „last concert". Obstawiam że jakieś kasety z muzyką :)
To zajęło mi jeszcze więcej czasu. Przegrzebałam najmroczniejsze zakamarki sieci. Po japońsku, angielsku i koreańsku w poszukiwaniu autora tekstu "An ant to ant, a flower to flower, a bird to a bird. -Kouji" i nic. Angielski wytłumaczenie znaczenia tego tekstu nie pasowało mi, ale jeśli ktoś chcę tu macie fragment po angielsku: "An ant to ant means to be straight forward and clear. It means that there are such things as 'flower' that humans call a flower, 'bird that flies' that humans call a bird."
Po ang. Pisało „Yup!" i moim skromnym zdaniem brzmi lepiej, ale zostałam przy naszym zwykłym "tak".
Japońska rzodkiew.
Objawy.
Myślę że ostatnio dużo schudłam.
Czy to z powodu unikania posiłków, żeby zrobić prace domowe lub projekty?
Nie potrafię zmusić się do działania. Martwi mnie to.
Obwiniam się, ale to nic nie daje.
Po prostu tracę energię.
Chcę trochę przytyć.
Postaram się od jutra wziąć do pracy, tak aby moje wcześniejsze plany nie zrujnowały się.
Dzisiaj mżyło. "Nienawidzę chodzić do szkoły trzymając ciężką szkolną torbę, inne worki i co gorsza parasolkę." Gdy naszły mnie te negatywne myśli, moje kolana same się ugięły i upadłam na wąski, usypany żwirem chodnik. Byłam jedynie ok.100 metrów od domu. Mocno uderzyłam się w brodę. Lekko jej dotknęłam i zauważyłam, że moje palce były pokryte krwią. Podniosłam rozrzucone na drodze torby oraz parasol, po czym skierowałam się z powrotem do domu.
"Zapomniałaś czegoś?" Zapytała mama wychodząc na zewnątrz. "Lepiej się pośpiesz bo będziesz spóźniona!... Oh kochanie, co się stało?"
Popłakałam się. Nie potrafiłam nic powiedzieć.
Mama szybko wytarła mi ręcznikiem krew z twarzy. Żwir w ranie sprawiał jeszcze większy ból.
"Myślę że tym powinien zająć się doktor," powiedziała. Pomogła mi zmienić przemoczone ubrania i zakleiła przecięcie na brodzie. Następnie szybko wskoczyłyśmy do samochodu.
Założyli mi 2 szwy, bez żadnego znieczulenia.
To były rezultaty mojej niezdarności więc postarałam się znieść ból zaciskając zęby.
Ale, co ważniejsze. Przepraszam, mamo, że przeze mnie nie poszłaś dzisiaj do pracy.
Patrząc w lustro na mój obolały podbródek , zastanawiałam się czemu podczas upadku nie wyciągnęłam przed siebie rąk. Czy to dlatego, że moje zdolności sportowe są na aż tak niskim poziomie?
Jednak cieszy mnie, to że rana jest pod podbródkiem. Gdyby znamię było w widocznym miejscu, w przyszłości miałabym problemy z wzięciem ślubu.
Moje oceny z wychowania fizycznego jak dotąd:
Pierwsza klasa gimnazjum - 5
Druga klasa - 4
Trzecia klasa - 3
Rozczarowujące! Muszę się więcej starać.
Miałam nadzieję stać się silniejszą na treningach obwodowych podczas wakacji. Niestety zawiodłam. Nie ćwiczyłam wystarczająco długo (głos w głowie = DOKŁADNIE!).
Tego ranka, promienie słońca i przyjemny wiaterek wleciał przez okno w kuchni, lekko muskając żółte firanki. Płakałam.
"Jak doszło do tego, że tylko ja jestem nie wysportowana?"
Mieliśmy dzisiaj sprawdzian z równowagi.
"Przecież jesteś dobra z innych przedmiotów, czyż to nie oznacza, że wszytko jest OK?" Mówiła mama patrząc w ziemie. "W przyszłości, będziesz mogła wykorzystać swoje zdolności do wielu rzeczy. Nie masz problemów z językiem angielskim, więc czemu nie spróbujesz go jeszcze lepiej opanować. W końcu to międzynarodowy język. Jestem pewna, że przyda ci się w przyszłości. To że masz jedynkę z WF nie ma znaczenia..."
Przestałam płakać. Mama uświadomiła mi, iż nadal jest dla mnie nadzieja.
Nie mogę być taką beksą.
Moje ciało nie porusza się tak jakbym tego chciała. Czy to przez niepokój, bo powolnie robię pracę domową, na którą powinnam poświęcić do 5 godzin dziennie? Nie. Wygląda na to że coś jest nie tak z moim ciałem. Boję się.
Czuję się tak jakby coś uciskało mnie w serce. Chcę się ruszać. Chcę biegać. Chcę się uczyć. Chcę starannie pisać.
Myślę że "Namida no Toka-ta" Paula Mauriata jest naprawdę piękna. Pokochałam ją. Kiedy jej słucham podczas posiłków, jedzenie smakuję o wiele lepiej. Jak we śnie.
A teraz coś o mojej siostrze, Ako.
Do teraz zauważałam tylko jej złośliwą naturę, ale ostatnio potrafię ujrzeć jej miłą stronę. Czemu tak myślę? W czasie drogi do szkoły mój młodszy brat szedł własnym tempem i zostawił mnie z tyłu. Jednak Ako dostosowała się i kroczyła tuż obok mnie. Natomiast kiedy przechodziliśmy pomostem, ona zabierała mi torbę i powiedziała, "Lepiej trzymaj się poręczy kiedy tędy przechodzimy."
Wakacje powoli dobiegają końca.
Kiedy wróciłam do pokoju po zmywaniu naczyń po obiedzie, mama powiedziała, "Aya, możesz podejść tu i usiąść na chwilkę?"
Wyglądała naprawdę poważnie. Trochę się zestresowałam. Myślałam, że chce mnie za coś skarcić.
"Aya", rozpoczęła, "wygląda na to że gdy się poruszasz jesteś pochylona do przodu oraz dużo się chwiejesz z boku na bok. Zauważyłaś to? Ja zauważyłam. Masz już tak od jakiegoś czasu i to zaczyna mnie martwić. Może pójdziemy do szpitala zbadać to?"
"..Jakiego szpitala?" Zapytałam po chwili zastanowienia.
" Zostaw to mi. Znajdę odpowiednie miejsce."
Zaczęłam płakać. Bardzo chciałam powiedzieć, "Dziękuję, mamo. Przepraszam, że cię niepokoję." Ale nie potrafiłam wydusić słowa.
Zastanawiałam się czy powodem mojego niedołęstwa jest siedzenie do późna i nieregularne posiłki, ale myśl o tym, że jest ze mną coś nie tak oraz dodatkowo muszę iść do doktora, doprowadzała mnie do łez.
Od płaczu zaczynają mnie boleć oczy.
Badania lekarskie
I go to the hospital in Nagoya with my mother (pisane przez Aya'e po angielsku) = Jadę z mamą do szpitala w Nagoya'i.
Wyszłyśmy o 9:00. Moja młodsza siostra nie czuła się dzisiaj za dobrze. Niestety nie miał kto z nią zostać, więc Rika musiała iść do przedszkola ... biedna...
O 11 byłyśmy w szpitalu (Kokuritsu Nagoya Daigaku Fuzoku Byouin). Może i czytałam książkę przez 3 godziny w poczekalni, ale mimo wszystko bardzo się stresowałam. Nie potrafiłam się skoncentrować tak jak zazwyczaj, bo byłam przerażona i zdenerwowana. Mama starała się mnie uspokoić. „Zawołałam Dr. Eitsurou więc nie ma się czym martwić." Ale...
Kiedy wreszcie zostałam wywołana, przeraziłam się.
Mama wyjaśniła z jakim problemem się borykamy:
1. Wywróciłam się i przecięłam sobie podbródek (normalna osoba wyciągnęłaby ręce przed siebie, ale ja uderzyłam twarzą prosto w ziemię).
2. Poruszam się chwiejnie (nie mogę mocno zgiąć kolan).
3. Dużo straciłam na wadzę.
4. Wolno się poruszam (późno reaguję).
Słuchając jej byłam naprawdę zdumiona. Mama zawsze jest zapracowana, ale teraz wiem, że przez ten cały czas uważnie mnie obserwowała! Wie wszystko... To sprawiło, że czułam się bezpieczniejsza.
Wszystko o co się sekretnie martwiłam zostało przedstawione doktorowi. Niepokój zaczął znikać.
Usiadłam na krześle obrotowym i popatrzyłam na doktora. Nosił okulary. Miał ciepłe spojrzenie i przyjemny uśmiech, dzięki temu czułam się odprężona. Poprosił abym zamknęła oczy, wyprostowała ręce i sprawiła że moje palce wskazujące się zetkną. Następnie stałam na jednej nodze i położyłam się na łóżku, gdzie zginał i prostował moje nogi oraz uderzał młoteczkiem w kolana. Byłam całkowicie pod jego kontrolą do puki badania nie dobiegły końca.
"Teraz zrobimy ci badania tomograficzne ", powiedział.
"Aya - odezwała się mama - to nie jest niebezpiecznie. Badania polegają na tym, że maszyna przecina głowę na plastry, żeby móc zaglądnąć do jej wnętrza."
„Ehh! Przecina głowę?!"
Wszystko co się działo brałam na poważnie więc nie zauważyłam, że mama się wygłupiała. To bardzo ważna kwestia dla osoby, która ma być skanowana! Wielka maszyna powoli zjechała z góry. Miałam całą zakrytą głowę. Czułam się jakbym leciała w kosmos. Mężczyzna w białym fartuchu powiedział,"leż przez cały czas i nie ruszaj się." Zrobiłam tak jak kazał. Następnie zaczęłam robić się senna.
Musiałyśmy długo czekać, dopiero po dostaniu leków mogłyśmy wracać do domu.
Dodałam jeszcze jedną rzecz do mojej listy:
5. Nie mogę się skarżyć na branie leków, nawet jeśli mogłabym nimiwypełnić cały żołądek, do puki wiem że dobrze na mnie wpływają.
Błagam doktorze. Jestem niczym kwiat, więc proszę przywróć życie ulatkujące z pączka, który jeszcze nie zakwitł. Powiedziałeś, że możemy spotykać się jedynie raz na miesiąc, bo szpital jest daleko i muszę uczęszczać do szkoły. Jednak przysięgam, że gdy się znowu zobaczymy, zrobię wszystko o co mnie poprosisz. Dlatego spraw aby mój stan się polepszył. Najlepszy na świecie Uniwersytecki Szpitalu w Nagoyi! Doktorze Eitsurou! Błagam!
Skrucha
Jedyną rośliną, jaką hodujemy w gimnazjum Seiryou jest cytron.
Kiedy poszłam wyrywać chwasty w okolicach drzew cytronu, chłopacy śmiali się ze mnie.
"Co to za rodzaj chodzenia? Wyglądasz jak przedszkolak."
"Haha wyglądasz na wycieńczoną, a do tego masz krzywe nogi."
Byli wstanie powiedzieć wszystkie możliwe rzeczy żeby mnie zezłościć. Oczywiście, ignorowałam ich. Prędzej wyschnie woda w oceanie niż wezmę ich słowa na serio. Jednak nie zmienia faktu, że trudno było nie płakać. Na szczęście powstrzymałam łzy...
Dzisiaj stało się coś okropnego.
Podczas wf-u, kiedy przebrałam się i poszłam na boisko, nauczyciel spojrzał na mnie i powiedział: "Dzisiaj będziemy biec 1 kilometr po parku, a potem poćwiczymy podania koszykarskie."
Przeraziłam się. Bieganie, podania... Nie jestem w stanie wykonać ani jednego z nich!
„Kitou, co zamierzasz zrobić?"
Opuściłam głowę, a nauczyciel kontynuował.
„Rozumiem, w takim razie możesz iść na samodzielną naukę* razem z O-san?" (O-san zapomniała swojego stroju na wf).
Wtedy usłyszałam głos koleżanki z klasy.
„Aww, może iść na samodzielną naukę, szczęściara."
Kipiałam ze złości.
„Jeśli tak bardzo chcesz indywidualną naukę, zamień się ze mną miejscami! Nawet, jeśli tylko na jeden dzień, chciałabym wymienić moje ciało. Może wtedy byłabyś w stanie zrozumieć uczucia ludzi, którzy nie mogą robić tego, co chcą."
Zawsze, gdy chodzę... Przy każdym kroku, który stawiam, czuję moje niestabilne ciało...
Jestem słaba, upokorzona i nieszczęśliwa. Nie mogę robić rzeczy, które wszystkim innym łatwo przychodzą. Czy da się pojąć mój ból bez doświadczenia go? Nawet, jeśli to wydaję się nie możliwe, chciałabym abyś przynajmniej spróbował patrzeć z mojego punktu widzenia.
Może jednak to zbyt trudne...
Nawet ja zrozumiałam to uczucie dopiero po jego doświadczeniu.
Gorączka
Myślę, że się przeziębiłam. Mam gorączkę, ale czuję się dobrze i do tego mam apetyt. Jednak już straciłam zaufanie do mojego ciała.
Potrzebuję termometr (od chwili, kiedy zniszczyłam zeszły). Chciałabym zobaczyć stan mojego zdrowia w postaci liczb. Zapytam o to tatę.
Aya często choruje. Zużywa dwa razy więcej pieniędzy niż jej rodzeństwo...
Kiedy dorosnę i stanę się silniejsza, sprawię, że będziecie mieli łatwiejsze życie. Będę się troszczyć o was tak jak wy troszczyliście się o mnie.
Kiedy śpię myślę o wielu rzeczach. O rzeczach, o których mówił nauczyciel historii.
To, że byłam wyśmiewana jest dla mnie pouczającym doświadczeniem. Dzięki temu staję się silniejszą osobą.
Zadania w gimnazjum są bardzo łatwe, wystarczy uczyć się codziennie po trochu. Nie będzie za późno, jeśli zacznę naukę teraz. Dam z siebie wszystko!
... ale mimo to, dalej martwię się o moje zdrowie.
„Nie rycz, bekso" Najgorszym okresem w życiu jest dorastanie. Jednak za tym wszystkim czeka mnie piękny poranek. Poranek spokojny, przepełniony blaskiem i ptakami śpiewającymi wśród woni białych róż...
Zastanawiam się, gdzie jest szczęście.
Zastanawiam się, czym jest szczęście.
„Aya, czy jesteś teraz szczęśliwa?"
„Oczywiście, że nie! Jestem w nieskończonej studni smutku. To bardzo ciężkie. Mentalnie i psychicznie..."
Prawda jest taka, że jestem krok od przemiany w wariata!
Ponieważ wrona, która płakała ponownie się roześmiała**.
Osobowość
Podziwiam ludzi z silnym charakterem, ponieważ w porównaniu do nich, we mnie nie ma nic specjalnego.
Urzekła mnie też wizja, w której każdy potrafi korzystać ze swoich unikalnych cech i dzielić się nimi.
Może nasze talenty i oryginalność, byłyby w stanie nadać większy sens życia w teraźniejszym świecie. Niczym jak w filmie „007".
Ziemia potrzebuje silnych osobowości. Jednak, charakter należy jedynie do ciebie. Nie da się go wydobyć z głębi ciała i podarować innym.
A nawet, jeśli byłoby to możliwe, każda osoba myśli na różny sposób, co komplikuje sprawy.
Kiedyś, gdy wychodziłam ze szkoły spotkałam Eiko stojącą na parkingu rowerowym. Niosłam wtedy „Yamato" i „Last Concert" *. Ona zabrała mój plecak i włożyła go do rowerowego koszyka.
Po jakimś czasie powiedziała, że ma coś do załatwienia, więc rozstałyśmy się na skrzyżowaniu.
Bardzo lubię prostolinijność Eiko, niestety niektórzy twierdzą, że jest chłodna.
Ścieżka
Ja i mama byłyśmy na spotkaniu z moim wychowawcą. Rozmawialiśmy na temat szkoły średniej, do której planuję pójść.
1. Stan umysłu = mogę uczęszczać do każdej szkoły publicznej.
2. Stan ciała = jak na razie tylko chwiejnie się poruszam, ale kto wie, co przyniesie los? Muszę wybrać placówkę blisko domu. Moja szkoła ma kontakt z paroma liceami, więc wystarczy, że napiszę list wyjaśniający, dlaczego nie jestem w stanie uczyć się z dala od domu.
3. Na wszelki wypadek złożę papiery do szkoły prywatnej = ja i mama jesteśmy za wyborem szkoły publicznej jednak nauczyciel twierdzi, że lepiej jest zgłosić się do większej ilości placówek. Przekonał nas.
Opuszczając gniazdo
An ant to ant, a flower to flower, a bird to a bird. -Kouji
Na odwrocie wspaniałej kartki papieru pisało: „Z okazji ukończenia szkoły przez Ayę Kitou". Okamoto- sensei zrobił to dla ciebie, tylko dla ciebie, Aya... Byłam taka szczęśliwa.
Jest strasznym, ale też dobrym nauczycielem, który kocha kwiaty.
Podziękowałam mu z całego serca i uśmiechałam się z wdzięcznością. Nie zapomniał wytłumaczyć mi znaczenia tej piosenki.
„An ant to ant" oznacza otwartość i szczerość względem innych. „A flower to flower, a bird to a bird" oznacza istnienie rzeczy, które są niczym kwiat i które człowiek nazywa kwiatem, oraz rzeczy niczym lecący ptak, które człowiek nazywa ptakiem. **
To wstrząsnęło górującym, niebieskim niebem, płytkami na szkolnym dachu i ciemno zielonym drzewem.
Może i nie zrozumiałam połowy znaczenia tej piosenki, ale jestem pewna, że mój nauczyciel chciał powiedzieć: „Daj z siebie wszystko". Uczucia typu: „Zrobię to!", zaczęły we mnie narastać.
„Jak myślisz, czego użył, aby to napisać?"
„Na pewno nie pędzla..."
Nauczyciel uśmiechnął się i powiedział: „Dokładniej, napisałem to za pomocą pogryzionej wykałaczki, kamienia pisarskiego i atramentu."
Zszokował mnie taką metodą.
„Zauważyłaś, że jest tutaj zamontowana wstążka, dzięki której powiesisz to na ścianie."
„Tak!" ***
Uśmiechnął się i wyszedł.
Nigdy nie zapomnę tego wspaniałego spotkania na zakończenie szkoły. Proszę nie przestawaj być moim psychicznym wsparciem.
Egzamin wstępny do szkoły publicznej.
Rano poprosiłam o zupę miso „daikon"*. Jadłam ją przed egzaminami do szkoły prywatnej. Może wtedy dostałam ją bez zapowiedzi, ale zdałam, więc jest szansa, że i tym razem przyniesie mi szczęście.
Czy za bardzo się martwię?
Byłam w łazience dwa razy, a potem mama zawiozła mnie do liceum, gdzie odbywał się egzamin. W moich oczach wszyscy wglądali mądrze, to wzbudziło we mnie niepewność i niezdecydowanie.
Nauczyciele odprowadzili nas do klas gdzie mieliśmy pisać testy.
Kiedy wchodziłam po schodach upadłam i zwichnęłam nogę. Skończyło się na tym, że przystąpiłam do egzaminu w pokoju pielęgniarki. Miałam pecha, wielkiego pecha.
Przyłożyłam zegarek, który dostałam od mamy, do ucha i starałam się zrelaksować.
Wyjazd
Yay, zadałam! Razem z mamą płakałyśmy ze szczęścia.
Wykorzystam wszystkie swoje siły, żeby zdobyć jak najwięcej przyjaciół i przestać się wywracać! Za moją prośbą na obiad jedliśmy hamburgery.
Jestem tak bardzo szczęśliwa. Czuję się jak super bohater.
Zapomniałam o bólu, który często forsuje moje ciało i którego nie potrafię kontrolować. Całą uwagę poświęciłam nauce. Niesamowite uczucie.
Jednak czuję się po części samotna. Muszę stawić czoło mojej niepełnosprawności. Brak władzy nad kończynami staje się coraz to bardziej zauważalny. Nawet moje kroki są niepewne. Kiedy na kogoś wpadam nie potrafię szybko się wycofać.
Planuję chodzić bokiem korytarza. Najprawdopodobniej będę w centrum uwagi wśród moich nowych znajomych. Tego nie da się ukryć. Podejrzewam, że najlepszym rozwiązaniem jest ukazać prawdziwą siebie. Ale nawet jeśli to wiem, dalej bardzo się martwię. Raczej nie będę wstanie nadążać za innymi. Co powinnam zrobić w sprawie WF-u?
To jedno słowo mamy
„Twoje szkolne życie nie zapowiada się na łatwe. Natrafisz na wiele trudności, ograniczenia w wykonywaniu prostych czynności i odmienność względem rówieśników. Ale pamiętaj, że każdy człowiek spotyka w swoim życiu co najmniej jedną albo dwie problematyczne sytuacje, które wydają się bez wyjścia. Dlatego nie myśl o sobie jak o człowieku pechowym i godnym pożałowania. Potrafisz to przetrwać! Są osoby które natrafiają na gorsze dolegliwości niż ty."
Wtedy pomyślałam, hmm... rozumiem. Przecież mama cierpi bardziej niż ja. Zawsze kiedy pracuje myśli o ludziach dookoła niej, którzy zwijają się z bólu i potrzebują pomocy. Jeśli myślę o tym w ten sposób, potrafię tolerować moje problemy. Dla moich rodziców, dla mnie i dla społeczeństwa, postanawiam kontynuować moje wysiłki z nadzieją, że będę mogła żyć!
Hospitalizacja
Dzisiaj idę na moje pierwsze w tym roku szkolnym badania lekarskie. Dojazd autobusem zajmuje 2 godziny więc musiałyśmy wstać wcześnie rano.
Postanowiłam zanotować parę wieści, które chcę przekazać doktorowi.
1. Chodzenie staję się dla mnie problematyczne. Bez podparcia łatwo upadam i z trudem podnoszę nogi.
2. Dławię się kiedy jem albo piję w pośpiechu.
3. Śmieję się jak głupia do sera. ( Mam na myśli coś w rodzaju nieopanowanego szerokiego uśmiechu. Zdałam sobie z tego sprawę dopiero, kiedy brat zapytał co mnie śmieszy.)
4. Na co jestem chora?
Tak jak to zwykle bywa, po dłuższym czasie oczekiwania, zawołano mnie na badania, które prowadził jeden starszy doktor i trzej młodsi. Najpierw musiałam zginać i prostować nogi oraz iść przed siebie, a na końcu lekarz uderzył młotkiem w moje kolana. Podejrzewam że dzięki tym badaniom ocenili moją sprawność ruchową.
Mama zwięźle przekazała lekarzowi, to co zanotowałam i wspomniała o tym, że dzięki pomocy moich bliskich kolegów z klasy, bez większych problemów, regularnie uczęszczam do zwyczajnej szkoły średniej.
Po badaniach doktor powiedział: „Chcę abyś była hospitalizowana w czasie przerwy wakacyjnej. Jest to konieczne aby wykonać badania diagnostyczne i cię wyleczyć. Proszę też o to abyś dzisiaj przed wyjściem udała się na krótki proces hospitalizacji."
Będę hospitalizowana? Jak to możliwe?
Nie wiem, co planują ze mną zrobić i boję się, ale jestem gotowa przejść wszystko, jeśli dzięki temu pozbędę się moich zmartwień.
Coś w głębi mnie się rozpada. Co więcej, problem będzie się pogłębiał, dopóki nie zostanie rozwiązany.
Martwię się. Powiedziano mi, że informacje na, co jestem chora uzyskam dopiero po hospitalizacji. W drodze powrotnej zapytałam mamę.
„Czy Nagodai (Nagoya Daigaku Fuzoku Byouin) to dobry szpital? Czy będę pod dobrą opieką? To moje pierwsze wakacje w szkole średniej. Mam w planie tyle rzeczy do zrobienia. Chciałabym żeby hospitalizacja szybko się skończyła."
„Aya, pamiętaj o zapisywaniu, co dzieje się z twoim ciałem. Nie ma znaczenia jak drobne potknięcia to będą. Notatki pomogą przy twoim leczeniu i być może skrócą badania. Jeśli spojrzysz na hospitalizacje jak na krótki fragment twojego życia, będziesz mogła ją dobrze wspominać. W każdym razie, będę cię odwiedzać jedynie w niedziele, dlatego w trakcie hospitalizacji musisz samodzielnie prać swoje rzeczy. Bądź przy tym ostrożna. Żeby było łatwiej kupię ci dużo bielizny. Kiedy wrócimy do domu zapisz, co potrzebujesz spakować i zacznij się przygotowywać."
W drodze powrotnej, po zjechaniu z autostrady w Okazaki, zatrzymaliśmy się u cioci (siostry mojej mamy). Nie mogłam powstrzymać się od płaczu, kiedy mama opowiadała jej o moim stanie.
„Chcę ją wyleczyć nie ważnie za jaką cenę. Jeżeli szpital Meidai nie pomoże pojadę do Tokyo, albo Ameryki. Będę szukać bez wytchnienia do puki nie znajdę kogoś kto wiec, co robić."
Wtedy ciocia odpowiedziała: „Wróć szybko do zdrowia, Aya. W tych czasach większość chorób da się uleczyć, dodatkowo ty nadal jesteś młoda. Musisz mocno wierzyć i powtarzać sobie, że wszystko wróci do normy. Jeśli będziesz siedzieć tak jak teraz i płakać, nie pomogą ci najlepsze leki świata. Będę cię odwiedzać. Jeśli czegoś potrzebujesz, po prostu dzwonisz, a ja przybiegam jak najszybciej potrafię. Nie zamartwiaj się i dawaj z siebie wszystko." Wyjęła chusteczkę mówiąc: „No dalej. Wytrzyj nos i wypij ten sok. Jeśli łzy ci do niego nakapią będzie słony." To poprawiło mi humor.
Wiem że do hospitalizacji pozostały jeszcze 2 miesiące, ale czasie proszę zatrzymaj się! I jakbyś mógł zatrzymaj też chorobę Ayi!
